O śpiewach na czas zarazy w drukach ulotnych

Głód i epidemie były częstym zjawiskiem w XIX-wiecznej Galicji. Słabo rozwinięte rolnictwo w połączniu z niskiej jakości ziemią na terenach górzystych i spowodowane tym niedożywienie, niski poziom higieny, wysokie zaludnienie, migracja zarobkowe i ruchy wojsk – tworzyły wespół idealne warunki dla rozwoju chorób zakaźnych. W omawianym okresie znaczące epidemie samej tylko cholery wybuchały czterokrotnie (1831-33, 1847-49, 1854-55, 1872-73)[i], a dur, tyfus, czerwonka, odra i pomór bydła występowały często w formie lokalnych ognisk[ii].

XIX-wieczny człowiek był bezradny wobec chorób, których wówczas nie potrafiono skutecznie leczyć; nie rozumiano również w pełni kanałów ich transmisji. W obliczu nieznanego stawała przed oczami realna groźba śmierci nagłej i pozbawionej odpowiednich obrzędów: spowiedzi, wiatyku, pogrzebu z udziałem społeczności i właściwego pochówku (np. zmarłych na cholerę chowano w zbiorowych mogiłach poza miejscowościami,[iii] z dala od kości przodków):

Niektóre ludzie tak rychło skapieli,
że też bez grobów na wierzchu leżeli,
niektóre potym do wody miotano,
rybom dawano[iv].

W obawie przed  śmiercią własną lub bliskich ratunku szukano w modlitwie. Suplikacja Święty Boże, Święty mocny – bodaj najbardziej przejmująca modlitwa w tradycji kościoła – obnaża w pełni bezradność człowieka wobec niebezpieczeństw otaczającego go świata. Nie dziwi zatem obecność próśb o oddalenie głodu, moru, ognia i wojny oraz zachowania od nagłej – a więc pozbawionej niezbędnego przygotowania duchowego – niespodziewanej śmierci.

Błagając Boga o zmiłowanie uciekano się również do orędownictwa Matki Bożej jako Lekarki Chrześcijańskiej władnej chorób pozbawić[v] oraz Tej, której Syn odmówić niczego nie może[vi], podkreślając przy tym Jej macierzyńską rolę:

Pokaż miłosierdzie Twoje nad nami,
Wszakżeśmy Twe dzieci, nie gardź prośbami,
Rzeknij tylko słowo: „Ja pocieszę was”[vii]

Wstawiennictwo Matki Najświętszej nie ograniczało się bynajmniej do roztaczania ochrony przed chorobami. Dawny tekst śpiewanej do dziś w kościołach pieśni Zdrowaś Maryja, Boga Rodzico[viii] zanosi prośby również o odegnanie głodu, ognia i  będącej zarzewiem wojen niezgody. W miarę upływu czasu obowiązkowy dla kolejnych wydań śpiewników dawny tekst uległ drastycznemu przekształceniu, a jego pierwotna intencja została zapomniana; współcześnie pieśń ta funkcjonuje jako przygodna maryjna o charakterze pochwalnym[ix].

W czasach zarazy powszechnie wzywano również wstawiennictwa świętych patronów: Rozalii, Rocha, Sebastiana, Mikołaja, Antoniego i Walentego oraz Barbary – patronki dobrej śmierci. To, za pośrednictwem jak wielu orędowników zwracano się o oddalenie zarazy, wprost wskazuje na wagę sprawy, którą im powierzano. Drukowane końcem XIX wieku śpiewniki, choć zawierały pieśni do wspomnianych świętych, nie określały w tytułach sfer ich protekcji[x]. Stało to w opozycji do funkcjonujących wcześniej – w baroku – rozbudowanych tytułów, bardzo często informujących o charakterze lub kontekście, w jakim pieśń winna być wykonywana. Wzorowaną na barokowej intytulację stosowały natomiast chętnie wydawane przede wszystkim przez galicyjskie drukarnie kilkustronicowe ulotki z tekstami pieśni religijnych. Możliwość ekonomicznego druku jednego bądź kilku wybranych przez nakładcę utworów umożliwiała dostosowanie oferty wydawniczej do zapotrzebowania podyktowanego potrzebami ludzkimi. W czasie morowego powietrza wydawano zatem tematyczne zbiorki lub pojedyncze pieśni do wspomnianych świętych wśród których spotkać można było

Hymn o Św. Rozalii Księżnie Panien Pustelnic, naprzeciw morowemu powietrzu Patronce, Przewielebnych OO. Soc. Jesu Krakowskich, przy kościele św. Barbary niegdyś mieszkających[xi]

Pieśn o św. Rozalii, patronce od morowego powietrza, (Na nótę jak: Gwiazdo morza i t. d.)[xii],

Pieśń do SS. Obrońców w czasie powietrza (Na nótę jak: Gwiazdo morza i t. d.)[xiii].

Pieśni, zwłaszcza do świętych Rozalii i Rocha, często występowały w ulotkach w połączeniu z  litaniami i modlitwami, funkcjonując jako część większych nabożeństw o oddalenie powietrza[xiv]. Wydawano je m.in. w Wadowicach (drukarnia Pokornych, później Foltynów), Bochni (W. Pisza), Lwowie (P. Pillera), Rzeszowie (J. A. Pelara) i innych miejscowościach Galicji Zachodniej, a kolportowane były mniej lub bardziej legalnie na terenie wszystkich zaborów[xv]. Cieszyły się one niesłabnącym popytem, na co wskazuje znaczna liczba wznowień[xvi]. W większości przypadków zawartość tych broszur stanowiła przedruki dawniejszych tekstów, jak wydane przez Wawrzyńca Pisza w Bochni w m.in. 1867 roku Godzinki o Świętej Rozalii, przez Przewielebnego Kaspra Łackiego, kustosza Tarnowskiego napisane roku pańskiego 1660. Używano więc tych samych pieśni, które w podobnej intencji śpiewano już w poprzednich wiekach. W niektórych drukach z lat epidemicznych pieśniom i litaniom towarzyszył dodatkowo krzyż karawaka wraz ze stosownymi modlitwami i objaśnieniami zawartej w nim symboliki[xvii].

Treści związane z wybłaganiem ochrony przed morowym powietrzem prewencyjnie pojawiały się w pieśniach związanych z określonymi w kalendarzu liturgicznym obchodami, np. pieśń Wielki Boże, patrząc z góry wydrukowała w 1831 roku (nota bene w czasie wybuchu epidemii cholery) w Bochni oficyna Antoniego Sonka, opatrując ją tytułem Pieśn na dni Krzyżowe[xviii]. Podczas tych przypadających na trzy kolejne dni przed uroczystością Wniebowstąpienia Pańskiego modłów suplikacyjnych szczególnie błagano o oddalenie groźby głodu i chorób właśnie. Słowami oddal od nas głód, mór, ognie, bądź miłosierny w pieśni Chwalmy ten niewysławiony Sakrament wystawiony modlono się w obecności Najświętszego Sakramentu[xix]; świadczą o tym komentarze wydawnicze zaznaczając dodatkowo, że jest to pieśń na błogosławieństwo po wsiach ostatnie.

Wraz z biegiem czasu i rozwojem medycyny epidemie występowały coraz rzadziej zbierając mniejsze żniwo. Dawne modlitwy, pieśni i rozbudowane suplikacje nie znalazły miejsca w kolejnych wydaniach śpiewników – przestały być potrzebne. Zapomniano o wstawiennictwie potężnych patronów, którzy orędowali za naszymi przodkami za bytności zarazy. Pamięci niewielu zawdzięczamy przetrwanie melodii i pieśni. Dziś znów wybrzmiewają, śpiewane w pierwotnej intencji przez równie bezradnych w obliczu nieznanego, jak nasi przodkowie.

Natalia i Piotr Wawrzkiewicz


 

Przypisy:

[i] Tomczyk R., Zagrożenia epidemiologiczne na terenie austriackiej części monarchii habsburskiej w XIX w. (do 1914 r.), „Galicja. Studia i Materiały”, 2015, nr 1.

[ii] Informują o tym liczne wypisy z ówczesnych pamiętników, ksiąg parafialnych oraz artykuły z prasy galicyjskiej, np. 2076. Kopff, 68: „Rok 1815… na długo był pamiętny z powodu… zarazy bydła, która z Królestwa Polskiego przeniosła się do okręgu krakowskiego”; 2081. Gaz, Iw., 1845, 270: „Z Jarosławia 11. IV. …Zima była dla owiec krytyczna: w całej okolicy nie masz ani jednego dworu, któryby w owcach znacznej straty nie poniósł. Teraz jeszcze licznie padają na motylicę…. Szewczuk J., Kronika klęsk elementarnych w Galicji w latach 1772-1848, Lwów 1939.

[iii] Obecnie pozostałości cmentarzy cholerycznych w postaci stojących pojedynczych krzyży lub rzadziej pomników odnaleźć można na w odludnych miejscach, z dala od siedzib ludzkich. Pogrzeby epidemiczne w okolicach Babiej Góry opisują Paweł Franczak oraz Karolina Listwan: Liczba ofiar epidemii nie pozwalała na przeprowadzanie tradycyjnych pochówków, a cmentarze, na których zdecydowano się w początkowej fazie epidemii chować zmarłych, zaczęły się szybko zapełniać. Dlatego też niemal w każdej podbabiogórskiej wsi utworzono specjalny cmentarz, który wykorzystywany był wyłącznie do pochówku zmarłych podczas trwania epidemii. Lokowano je zawsze z dala od zabudowań wsi, często tuż przy jej granicy katastralnej z sąsiednią miejscowością. Ponadto zmarłych – ze względu na ich liczbę oraz panujący strach i zobojętnienie – nie odprowadzano w tradycyjnej formie na cmentarz przez rodzinę i rzesze przyjaciół i znajomych. Pogrzeby odbywały się wówczas bardzo szybko, nawet z pominięciem uroczystości w kościele, a odwożono je bezpośrednio na cmentarz. Ludzi grzebano w masowych grobach, bez trumien, a ciała zawijano jedynie w prześcieradła, słomę lub siano (…). Franczak P., Listwan K., Cmentarze choleryczne na Podbabiogórzu jako świadkowie wielkich dziewiętnastowiecznych epidemii chorób zakaźnych, [w:] „ROCZNIK BABIOGÓRSKI” 2014, tom 15 Kraków – Zawoja 2014.

[iv] O Sebastianie, święty męczenniku [w:] Pieśni nabożne na święta uroczyste według porządku Kościoła Ś. Katolickiego na cały rok z wielką pilnością zebrane […], 1627.

[v] Gwiazdo morza, któraś Pana mlekiem swoim karmiła [w:]  Kancyjonał pieśni nabożnych, według obrzędów Kościoła Świętego Katolickiego na uroczystości całego roku […], 1721.

[vi] Ibid.

[vii] [w:]  [M.M. Mioduszewski], Dodatek do śpiewnika kościelnego z melodyjami, 1842.

[viii] Pieśń dawna do Boga-Rodzicy uzupełniona nowemi strofami do śpiewania na cześć Najświętszej Maryi Panny w dnie JEJ poświęcone lub w ciągu dorocznego majowego nabożeństwa, druk ulotny, Kraków: Drukarnia „Czasu”, 1861.

[ix] Współcześnie druga i zarazem ostatnia zwrotka śpiewana w kościołach (Wśród czystych duchów, w obliczu Pana, / Tyś przenajświętsza, niepokalana, / Jak w pośród kwiatów wonna lilija, / Jak wśród gwiazd zorza, Zdrowaś Maryja!) zastąpiła pierwotny tekst, zawierający prośbę o oddalenie chorób i morowego powietrza.

[x] Drukarnia Karola Miarki w Mikołowie będąca głównym producentem śpiewników religijnych dostępnych w Galicji zachodniej i na Śląsku Austriackim, w swoim wydawnictwie z 1898 roku pt. Zupełny Śpiewnik Katolicki oraz Książka do Nabożeństwa dla Chrzescian Katolików (i innych wcześniejszych) pieśni te tytułuje lakonicznie np. Pieśń o świętym Sebastianie, męczenniku, O świętej Rozalii, pannie.

[xi] Nabożeństwo do Ś. Rozalii patronki przeciw morowemu powietrzu wielce skuteczne. Bochnia: Nakładem i drukiem Wawrzyńca Pisza, 1867.

[xii] Tytuł druku wydanego nakładem i drukiem Franciszka Foltyna w Wadowicach, 1888.

[xiii] Nabozeństwo w czasie morowego powietrza szczególniej do Swiętego Rocha i do Świętej Rozalii. Lwów: Drukiem Piotra Pillera i Syna, 1855.

[xiv] Ibid.

[xv] Świadczy o tym udokumentowana podczas badań autorów obecność druków ze wskazanych drukarni w zbiorach prywatnych (nierzadko będących wciąż w użytku w ramach sprawowania kultu religijnego) na terenach dawnych zaborów rosyjskiego i pruskiego.

[xvi] W samej tylko drukarni Franciszka Foltyna (Wadowice) Pieśń o św. Rozalii, Patronce od morowego powietrza wydano co najmniej trzy razy: w latach 1885, 1888, 1889 (nie licząc ewentualnych dodruków nakładów). Pod tym samym tytułem wydała ją również w 1855 funkcjonująca wcześniej w Wadowicach oficyna Józefa Pokornego.

[xvii] Przykładowo broszura bez tytułu, wydana w 1853 r. (epidemia cholery), powielana nakładem Łukasza Żarnowskiego w Gostyniu.

[xviii] PIEŚN na dni Krzyżowe, Bochnia: drukiem Antoniego Sonka [1831].

[xix] Pieśn Normal. pod czas podnies. N. Sakramentu [w:] Piesn o Panu Jezusie, brak stopki wydawniczej, [I poł. XIX w.]