Zderzenie śródziemnomorskiej kultury i słowiańskiej muzykalności dało efekt w postaci imponującego kunsztem i liczbą zbioru polskich pieśni nabożnych. Praktykowane przez lud pieśni te nie są jego dziełem. Jest to bowiem muzyka dworska, względnie klasztorna, którą gmin przejął i zmodyfikował. Specyfikę zagadnienia najpełniej oddaje powiedzenie: „co wieś to inna pieśń”. Ten sam utwór praktykowany jest w – zdawało by się – nieskończonej liczbie wariantów.
Odkryciu wariantów „osobistych” służą nasze podróże po Ziemi Jarosławskiej i dalej, po różnych zakątkach obecnego Podkarpacia. Zapoznajemy się z praktykującymi śpiewakami i ich repertuarem. Nie zadowalamy się nagrywaniem i robieniem zdjęć. Naszym celem jest wdrożenie się w szlachetne rzemiosło muzyki tradycyjnej, z właściwym mu przekazem ustnym.
Podczas wyjazdów, spotkań zwracamy również uwagę na specyficzne dla tego regionu wielowiekowe współistnienie kultur Zachodu i bizantyńsko-ruskiego Wschodu, natrafiając na ślady wzajemnego przenikania się tych tradycji.
Skupiając się zaś często na muzyce wokalnej nie zapominamy również o tutejszych instrumentalistach. Jeśli zaś śpiewy rejestrujemy w dużej mierze na ziemiach położonych na wschód i południe od Jarosławia, tak po muzykę instrumentalną jeździmy często w kierunku przeciwnym.
Rzeszowszczyzna, to wyjątkowy region muzyczny. Ścierają sie tu wpływy muzyki polskiej, regionu krakowskiego, tarnowskiego, sandomierszczyzny, lubelskiego ale również łemkowskie i ukraińskie.
Przeważają tu rytmy dwójkowe – nieznane nigdzie polki tramelki, polki przez nogę, weselne krakowiaki. Rdzennie polskie rytmy mazurkowe maja tu godną reprezentację w postaci oberków, sztajerków, wolnych weselnych.
Do tego występuje tu nieznany nigdzie indziej taniec ” z małego” – rodzaj poloneza, czy wyjątkowe wygrywki dla panny młodej – rodzaj suity złożonej z wielu utworów wykonywanej przez kapelę pod jej oknem.
Oprócz specyficznych skal, harmonii muzycznych i temp, region ten wyróżnia się instrumentarium. W południowej jego części spotykamy cymbały i charakterystyczne brzmienie dwójki skrzypiec, prymu i sekundu czyli idiom powszechnie kojarzony z górami.
Do niedawna Rzeszowszczyzna w porównaniu z innymi regionami była „zagłębiem muzykanckim”.
Ilość skrzypków, cymbalistów, klarnecistów była imponująca. Wędrując dziś śladem muzyków instrumentalistów okazuje się, że większość muzyków starego pokolenia nie żyje, żyjących mistrzów można policzyć na palcach, a młodych chcących przejąć ich kunszt jest niewielu.
Mamy nadzieję, że nasze działania choć w drobnym stopniu przyczynią się do zmiany tego stanu rzeczy.