Wiązownicka Szkoła Tradycji

wiazownicka-kapliczka-i-zolnierzZdjęcie to w symboliczny sposób ukazuje, czym muzycznie Wiązownicka Szkoła Tradycji zajmowała się w roku 2016 – pieśniami majowymi i pieśniami żołnierskimi i patriotycznymi.

W rozmowach z mieszkańcami regionu jednak, zainspirowani dziełem Oskara Kolberga, interesowaliśmy się też sprawami niemuzycznymi. W kolbergowym tomie „Przemyskie” znajduje się rozdział „Wierzenia. Zabobony. Gusła. Czary. Leki”. Co dziś można by w nim zapisać?

W okolicach Wiązownicy, Radawy, Mołodycza, Cetuli powszechna jest wiedza o zamieszkiwaniu niegdyś tego terenu przez Żmija, człowieka potrafiącego przywoływać węże, a także szczury i myszy. Przedstawiany jest bądź jako jedna postać, bądź jako kilku różnych Żmijów. „Teraz jednak tych ciemnych mocy już nie ma, nie ma. Kiedyś to co chwila coś było, a teraz już nie. Kiedyś jak się sąsiadki pokłóciły to zaraz krowa mleka nie miała, a teraz już tych ciemnych mocy nie ma (mieszkaniec Woli Mołodyckiej)”.

Żmij potrafił czynić szkodę, jak na przykład wysłać żmiję, żeby pozbawiła krowę mleka („taka żmija szła i całe mleko wydoiła”), chodzono też jednak do niego w celach ratunkowych, gdy było się ukąszonym przez żmiję. „Kiedyś zanieśli dziewczynę, bo już w gorączce była, i on poszeptał, poszeptał i żmija przypełzła, łepek podniosła i tak się wiła jak by chciała przeprosić, że takie złe zrobiła, a później dziewczynie przeszło (mieszkanka Wiązownicy)„.

Okolice te zamieszkiwane były również przez licznych znachorów, „lekarzy”, uzdrawiaczy, odczyniających uroki, leczących z „przestrachów”, posiadających swoje księgi. W relacjach mieszkańców okolice Radawy, Mołodycza, Cetuli, Manasterza pojawiają się jako „zagłębie znachorskie”. Dziś jedna z pań, która przejęła swa wiedzę w tradycyjny sposób – po matce, mieszka w Radawie. Cieszy się dużym poważaniem przyjmując licznych gości. „Nawet księża do niej jeżdżą”. „Z przestrachów dzieci leczy albo ziółkami, albo wosk przelewa, albo jajko. I przechodzi. Ale nie wiadomo co ona tam mówi, bo albo idzie gdzie za drzwi, albo za dom, albo modlitwę mówi Zdrowaś Maryjo, ale to i tak nie wiadomo, bo jedno mówi, a co innego tam w głowie myśli i powtarza. Tak, że tych zaklęć to nie da się poznać, to tylko ona musi komuś przekazać sama, zanim umrze. MUSI to zrobić”.